Forum NEOPETS Strona Główna NEOPETS
Forum gildii Twierdza Chaosu - ale zapraszamy wszystkich! :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mroczna Przygoda - oryginalny tytuł, nie ma co
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 50, 51, 52  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ell_postritee
Zdradliwa rusałka



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Baza PonySport

PostWysłany: Pon 18:51, 06 Lut 2006    Temat postu:

*pegaz jest super, pegaz jest super! XD - śpiewa do melodii "facet to świnia" XDDD*

Raiell przekomarzała się z Kaido o przyprawy do obiadu. "Szałwia pobudza, a nam przyda się energia" - mówiła. "Obie wiemy, że każdy lubi koperek...". W pewwnym momencie rusałka uśmeichnęła sie, chwyciła Kaido za ramiona i obróciła ku pegazowi, który z satysfakcją trzymał delikatnie w zębach ogon Skha. Ów smok morski intensywnie o czymś rozmyślał... Czyżby o skrzydłach? No bo jak ten biedak będzie się wspinał...? Raiell włożyła rękę do plecaka. W palcach poczuła zimne szkło buteleczki z wróżką. Życzenia, życzenia, marzenia. "Egeusz!" - zawołała - "Kaido się nudzi". Egeusz bez słowa rzucił się na demonicę i zaczął skubać wargami jej sierść.
C.d.n.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasani




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 19:02, 06 Lut 2006    Temat postu:

Móri nie wiedział co robić. Sasani nie wracała, grupa szła w góry. Po chwili wachania ruszył za grupą. Zauważył że pegaz 'bawi się' z Leviatanem.
Dobrze że nie ze mną pomyślał i zaśmiał się cicho, tak jak to tylko on i jego właścicielka potrafili.
~*~
Sasani w kuli zauważyła że grupa rusza.
"A niech to" szepnęła i rozejrzała się po domku. Zauważyła trzy naszyjniki-krzyżyki. Wiedziała, do czego służą. Jeśli masz jeden, w każdej chwili, jeśli tylko zechcesz możesz się znaleźćtam gdzie jest drugi. Chwyciła dwa, trzeci zostawiła w wiosce, 'na wszelki wypadek'. Rozejrzała się pospiesznie. Zauważyła zapisany zeszyt. Nie przeglądając jego zawartości wzięła go i wybiegła.
~*~
Tak to jest jak się mówi coś za wcześnie miauknął Móri goniąc przed pegazem między skałami. Leviatan wyglądał na zadowolonego. Wtedy Móri dostrzegł Sasani, zdyszaną po długim biegu.
Jesteś wreszcie. powiedział. Sasani zarzuciła mu coś na szyję.
"Wiesz, do czego to służy? "zapytała. Kot przytaknął. Sasani zadowolona wyciągnęła orzechowe ciasteczka (nabyte gdzieś po drodze), poczęstowała wszystkich dookoła i poskubując ciacho otworzyła zeszyt. O mało się nie zakrztusiła. To był pamiętnik Glarice. Wiedziała że nie ładnie jest czytać cudzych pamiętników, ale nie mogła się oprzeć. Otworzyła na ostatnim wpisie. I tu oczy jej się rozszerzyły. Ostatni wpis zrobiony był.... 3 dni temu. Demonica rozejrzała się po obecnych.
"Chyba mamy problem" powiedziała bardzo głośno zanim zdążyła ugryźćsię w język. No cóż, może im wystarczą ogólne objaśnienia i nie będą chcieli usłyszeć całej histori. Taką Sasani przynajmniej miała nadzieję....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dam
Wampir



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta wampirów w Warszawie

PostWysłany: Pon 20:25, 06 Lut 2006    Temat postu:

"Dziękuję za ciastko." - Powiedział Dam.

"Nie ma za co."-Odpowiedziała Sasani.

Mam zamiar uratować Raquee. - Powiedział Dam do smoka.

To lecimy ? - Zapytał smok.

Tak. - Odpowiedział mu Dam.

Chwilę później byli już w powietrzu.

-------------------------------------------
Wieczorem na niebie pojawiła się plama, później zrobiła się wyrażniejsza i widać było smoka Dama niosącego coś wielkiego na grzbiecie. Chwilę później wylądował koło grupy i zsiadł z niego Dam, poczłapał do grupy i powiedział:"Udało mi się uratować Raquee."Zemdlał, był ciężko ranny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaido
White Tiger Youkai



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imperium Agatejskie

PostWysłany: Pon 22:01, 06 Lut 2006    Temat postu:

Drużyna zatrzymała sie u podnóży gór. Jedni odpoczywali, inni gawędzili wesoło. Kaido, można było powiedzieć, robiła obie te rzeczy na raz.
"Raiell, wrobiłas mnie w czułości!" - krzyknęła ze śmiechem, przygnieciona kopytami Egeusza do ziemi. Pegaz znowu próbował złapać jej ogon. Tym razem ułatwił sobie zadanie powalając Kaido na brzuch.
Raiell i Skha zaśmiewali się z zaradności Egeusza.
"Hej, kto tu przed chwila odpędzał się od tego potwora? Ty też go na mnie podpuściłeś!" - krzyknęła, wciaż sie smiejąc, do siedzącego na skale Skha. Leviathan odrzucił łeb do tyłu i wybuchnął śmiechem. Raiell zdawała się za chwilę upaść...
"Chyba mamy problem" - powiedziała głośno Sasani. Wszyscy zamarli i wpatrywali się w książkę, którą trzymała w drzącym ręku.
"Aiaaa! A żeby cię... Zawsze w porę, co?" - mruknęła Kaido przez zaciśnięte zęby. "Szczęściarz mi się tu znalazł, nie ma co... Smaczny?" - dodała, czując mocny uścisk szczęki za swoim ogonie.
Zwróciła głowę w stronę przerażonej Sasani.
"Co się stało?"
Nastała chwila ciszy, przerywana momentami radosnymi parsknięciami pegaza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trenerka
Rachel Dark



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wydaje mi się, że Łódź

PostWysłany: Pon 22:11, 06 Lut 2006    Temat postu:

Wszystkie wydarzenia rozgrywały się szybko. Za szybko jak dla niej, posolona, rana, zmartwychwstanie Luthien. Wszystko stworzyło jeden wielki wir. Nie mogła opuścić drużyny, ale czuła się trochę źle w ich towarzystwie. Miała wrażenie, że się rozszczepia. W jej umyśle cały czas siedział ON, a ona nie była w stanie go wyrzucić. Coś ją wyraźnie osłabiało, na początku myślała, że są to kwiaty, ale potem zdała sobie sprawę, że to tylko jeden z czynników. Niedługo minie dziesięć lat! Dziesięć lat od tego wydarzenia! Nigdy nie potrafiła powiedzieć czym jest dla niej to wydarzenie, nie było ono szczęśliwe, ale z kolej było pomocne. Dziesięć lat! Niestety nie wiedziała dokładnie kiedy dokładnie nastąpi ani jaki będzie jej przebieg, musiała jednak wtedy na jakiś czas opuścić grupę, a na razie nie mogła. Kto wie co się czai w tych górach?
”Jakiś problem?” – głos zupełnie wyprowadził ją z równowagi. A w jej obecnym stanie było to bardzo niebezpieczne. Dla osoby, która to zrobi.
Nic na co miałbyś wpływ!
„Czuję jakąś grubszą sprawę.”
Ostrzegam! Ta grubsza sprawa, bardzo psuje mi nastrój i niszczy cierpliwość! Poza tym dzięki niej choć na jakiś czas będę miała od ciebie spokój!
„Ciekawe, kryje się w tobie więcej niż myślałem.”
Czego?

Pytanie to pozostało bez odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracia
Cień



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Gildii

PostWysłany: Wto 11:15, 07 Lut 2006    Temat postu: .....

Dracia patrzyła na góry.
Rany, ile czasu mineło, od czau gdy się przez nie przeprawiałam? Cztery lata? Ciekawe, czy ktoś zajął jego jaskinię...
Nagle ciszę przerwał straszliwy ryk...
Inni nie rozumieli jego znaczenia, ale ona tak. To Cień Północy wzywał wszyskie smoki.
"Mam ważniejsze sprawy, niż walczyć razem z tobą!"-krzykneła.
Reszta popatrzyła się na nią dziwnie.
"On..Chce...Walczyć. Zabić coś złego. Jest źle. Naprawdę źle.I tak nie zrozumiecie...Ale musimy przejść na drugą stronę gór, i to najszybciej jak to możliwe."
Popatrzyła na Leviatana.
"Skha, tylko z tobą będzie problem...Nie masz skrzydeł. Ale znam pewien sposób...Tylko będziesz gorzej pływać. Co ty na to?"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dracia dnia Wto 12:11, 07 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ell_postritee
Zdradliwa rusałka



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Baza PonySport

PostWysłany: Wto 11:35, 07 Lut 2006    Temat postu:

*Dam przyleciał wieczorem - narazie jest środek dnia xD*
"Mamy problem?" - szepnęła. "Egeusz, chodź tutaj." - powiedziała troche głośniej. Pegaz poważny już podszedł do ręki właścicielki. "Mamy problem?" - powiedziała głośno tym razem. Podeszła do Sasani i zerknęła w zeszyt. Myślałam, że tylko ja czytam cudze pamiętniki. "Czy to zdanie odnosiło się do nas czy tylko do Ciebie?" - spytała. Milczenie, zakłopotanie. Raiell wsiadła na Egeusza. "Jedziemy po owoce na obiad" - powiedziała zarówno do drużyny jak i do swojego konia. Uśmiechnęła sie do Kaido - "Będzie dużo szałwii". Nawet nie przeszła do galopu, Egeusz od razu wzniósł sie w powietrze. Czuły zefir muskał ich po twarzy, pegaz przebierał kopytami w przejrzystym powietrzu. Z góry wypatrywali drzew owocowych, nie lecieli wysoko. Dostrzegli rannego wilka, Egeusz więc wylądował na pobliskim pagórku. Raiell poprowadziła go ku wilkowi. Stworzenie leżało na ziemi z obficie krwawiącą łapą i rozszarpanym ogonem. Jakby się bawił z Egeuszem o troszkę mniej delikatnym ugryzieniu... Wyczarowała szybko bandaże z lnu, którymi owinęła wilczą łąpę. Zwierzę popatrzyło na nią przestraszone, próbowało uciec, ale nie potrafiło. Kiedy Raiell podniosła głowę, zobaczyła mnóstwo drzew owocowych. Podczas gdy Gucio zbierał owoce do plecaka, rusałka opatrywała wilka. Wzięła go na swoje kolana, wsiadła na Egeusza i... no tak, powracali do drużyny.

---

"E... Mamy gościa." - powiedziała zakłopotana kładąc wilka przed zebranymi. Nikt nie zwrócił na to szczególnej uwagi więc wykonała owalny ruch ręką i wyczarowała duuuuuuuuży szałas w którym zmieścić mogli się wszyscy... nawet Leviathan. Jemu zresztą nie potrzebne było takie schronienie. Weszła do środka i dzięki temu samemu ruchowi na zimnej i mokrej ziemi pojawiły się słomiane maty dla każdego. Wszyscy zeszli się do środka. Rozmawiali głosno, ale do Raiell nie docierało nic. Zostawiono w środku plecaki, torby i resztę rzeczy a rusałka i Tygrysica wzięły się za przygotowywanie obiadu. Rozkrajały owoce i układały jedne na drugim, przebijały pędami bambusa (który rósł tam wśród innych roślin ?), ozdabiały jadalnymi kwiatami Peronii... Posiłek wyglądał bardzo apetycznie, wszystko rozłożone symetrycznie na olbrzymiej macie - wszystko do zjedzenia. Raiell oblizała palce ze słodkiego nektaru.
"Dobra robota." - powiedziała. Wszystko działo się szybko, było wiele rozmów podczas jedzenia. Potem każdy zajął się tym, czym chciał - to był dzień odpoczynku przed długą drogą - tak przynajmniej zakładała Raiell i jej Egeusz, który brykał beztrosko wśród najróżniejszej rasy stworzeń. Jemu też należy się soczysta wolność.
A wieczór... Wieczór przyleciał smok z Damianem... No i z Raqee. Nieprzytomnego chłopaka Raiell zaniosła do szałasu i opatrzyła rany. Czyżbym stała się wolontariuszką? Tracę swoje twarde cechy. Keidy Dam leżał w łóżku, Raiell poszła do Egeusza. Pocałowała go w pysk i przytuliła. "Co ja bym bez Ciebie zrobiła?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaido
White Tiger Youkai



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imperium Agatejskie

PostWysłany: Wto 13:54, 07 Lut 2006    Temat postu:

"Najszybciej jak to możliwe?" - Kaido rozmasowywała żebra po zabawie z jej skrzydlatym przyjacielem. Wykorzystała moment jego nieobecności aby przyjrzeć się towarzyszom. VolvE nadal była nie w humorze, Skha patrzył podejrzliwie na góry, Sasani usiadła pod drzewem i wpatrywała sie uporczywie w pamiętnik. Inni mieli lepsze samopoczucie. Obserwacje przerwała Dracia, która wyjaśniła im znaczenie zagadkowego ryknięcia i radziła czym prędzej opuścić to miejsce. "Ale Raiell gdzieś poleciała i..."
Nagle zobaczyła plamę na niebie. To Raiell i Egeusz wracali z "łowów". Kaido wyczuła też inny zapach... zapach wilka. Jej źrenice zwęziły się w szparki.
Ayiani?
Raiell zciagnęła z grzbietu pegaza ranne zwierzę.
Głupia... Ayiani nie żyje. Głupia. Głupia...
"Głupia!" - wymsknęło jej się. Wszyscy popatrzyli na nią ze zdziwieniem.
"Głupia... szarfa! Chyba się rozdarła..." - wymyśliła na prędce, energicznie szarpiąc za tkaninę oplatającą jej biodra. Odetchnęła z ulgą, gdy Raiell poprosiła ją o pomoc przy obiedzie.
"Najpierw zwiąż mu czymś pysk" - powiedziała, wskazując zamroczonego wilka. "Jak się obudzi to może ugryźć, nie zważając na to że mu pomogłaś... Nie bój się" - dodała, widząc niepewnośc na twarzy rusałki. "Co jak co, na wilkach znam się dobrze" - powiedziała ze smutkiem, po czym zabrała się do obierania owoców. Dracia spojrzała krzywo na ich robotę.
"Pół godziny, proszę..." - Kaido uśmiechnęła się prosząco do Dracii. "Jeszcze trochę i pomdlejemy z głodu..."
Dracia spojrzała wymownie w niebo i poszła porozmawiać ze Skha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasani




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 14:09, 07 Lut 2006    Temat postu:

Ktoś coś się zapytał. "Czy to zdanie odnosiło się do nas czy tylko do Ciebie?". Milczała. Czekała aż wszystko ułoży się w jej głowie. Po chwili wstała i powiedziała do reszty:
"Jak już mówiłam, mamy problem. W mojej wiosce żyła pewna stara demonica. Ona.... umarła, zanim odeszłam.... " zaczęła. Móri cicho się zaśmiał. Ona zawsze umie coś ujmować w korzystny sposób.... Sasani nie wiedziała jak to wjaśnić. I przypomniała jej się trucizna..... i wszytsko co się wydarzyło. Mówiła dalej: "Gdy byłam w wiosce, była kompletnie opustoszała. Dowiedziałam się, że napadły ją dziwne, straszne bestie. Musiały być strasznie silne skoro powaliły całą wioskę demonów. Ale nie o to chodzi. Ta kobieta - nazywała się Glarice i była moją nauczycielką- prowadziła dziennik. Znalazłam go. Ostatni wpis dokonano 3 dni temu. A już rok minął od pogrzebu" Sasani spojrzała na zebranych "Jeśli ona żyje, to jest pewien problem. Ona jest.... niebezpieczna.... jeśli ona żyje, a wszystko na to wskazuje, oznaczaćto będzie że mnie wrobiła aby mnie wyrzucili z wioski. Ona może posunąć siędo wszystkiego. Nawet do otrucia." No, skończyła. Miała nadzieję, że zrozumieli o jakie niebezpieczeństwo jej chodzi- jeśli nie bestie, to potężna szalona demonica. Nie czekając na ich reakcje, Sasani zaczęła czytać pamiętnik. Od początku. Po chwili skończyła. Prawda nią wstrząsnęła. Taak, Glarice żyła, miała się dobrze, i...... powoli zmieniała się w żądne krwii stworzenie. Odłożyła pamiętnik.
"Sądze, że powinniśmy iść. Jak najprędzej"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimuś
Przemieniona



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie Górne zwane W-wą

PostWysłany: Wto 19:03, 07 Lut 2006    Temat postu:

Wypowiedź Sasani lekko ją przestraszyła, w wieści od Draci po prostu wyprowadziły ją z równowagi!!

Weź się w garść!!

Oooo, właśnie wezły do namiotu Kaido i ten okropny "Rudzielec"* niosąc rannego wilka. Kaido wydaje się poruszona tym spotkaniem. Trzeba się będzie o to zapytać.... No, i jeszcze przydałoby sie porozmawiać z Sasani i wypytać ją o szczegóły... Ale najpierw trzeba będzie zająć się wilkiem...
**

Podeszła do rannego zwierzęcia (nikogo przy nim nie było) i bezceremonialnie wepchnęła mu flakonik z krwią Skhy do pyska. Potem odwiązała mu pysk i.... bum!! Kłęby fioletowego dymu przeszkodziły jedzącym. Nagle opary zniknęły i ukazały się dwa wilki - jeden z opatrunkami i drugi, całkiem nowy. Tylko nielicznio poznali w nim Luthien, która sie przemieniła***. Wilki wyszły w ciemną noc...

-------------------------------------------------------------------------


Niedługo potem do namiotu wszedł "chory" wilk, lecz nigdzie ni ebyło widac drugiego.

A Luthien stała na ośnieżonej skarpie górskiej i mamrotała zaklęcia*4. Wielka kupa (bez skojarzeń, bo poke, poke sztylecikiem :K) śniegu zawisła na niebie, a potem spadła niedaleko namiotu, niszcząc przy okazji podtrzymujące go haki*5 i namiot runął w tył. Tym, którzy jeszcze jedli, miski podmuch wiatru wyrwał z rąk, a tych, którzy już zkończyli, stali w osłupieniu.

- A masz!! - rozległ się triumfalny głos i kilka śnieżek trafiło rusałkę w twarz!!

Potem obrzuceni zostali Kaido, Garrox, Skha i VolvE.

A przed nimi, na szczycie zwał śniegu stała Luthien i śmiała się głośno, przygotowana do natychmiastowego zaśnieżenia pozostałych...


-------------------------------------------

* Jeszcze jestem na ciebie wściekła Raiell (mam nadzieję, że dobre imię)

** Dla jeszcze nie zorientowanych, to określa tok moich własnych myśl i nikt tego usłyszec nie może!!

*** Wampiry potrafią zmieniać postać. Mogą stać się nietoperzem, mgłą, wilkiem i chyba sową (moje wydanie Draculi)

*4 Po zamianie w wampira potrafię rzucać niektóre czary ( głównie ofensywne i lecznicze)

*5 Musiałam cos napisać, bo namiot przewrócić się musiał. Ale chyba ten magiczny namiot stał bez niczyjej pomocy XD!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
VolvE-chan




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Musashi

PostWysłany: Wto 19:48, 07 Lut 2006    Temat postu:

VolvE byla troche zdezorientowana. Widziala ze wszyscy jej troche zaluja, a ona czula sie przy tym dziwnie. Nie byla przyzwyczajona do towarzystwa, a juz na pewno nie przyjaznie nastawionego i na dodatek pomagajacego jej. Nie potrafila nikogo lubic, a tu wsrod tych roznorakich istot czula sie po prostu dziwnie. Nie wiedziala co o tym myslec. Teraz gdy zabraklo przy niej Raqee do ktorej sie zawsze ograniczala dopiero poczula wspolczucie i pomoc innych, dopiero poczula ze nie jest sama. Jechali dalej w gory. Nagle wampirka wpakowała jej się bezceremonialnie na grzbiet Fedura. VolvE nie zaregowala. Nagle towarzyszka powiedziala jej ze wie ze Raqee zje. Demonka wiedziala o tym, ale nie mogla ukryc ze poczula ulge. W koncu to nastepny dowod na to. Wiedziala ze smoczyca zyje. Gdzies jest, czula to. Gdy dojechaly i rozbily namiot ten nagle runal i dostala sniezka w twarz. Zachwiala sie i runela na twarz, bo choc oko przestalo jejk dolegac, choc przeszkadzal jej jego brak uzywalnosci, to czula sie jeszcze mocno oslabiona. Byla wsciekla. Zgarnela w rece mnostwo sniegu i rzucila w strone wampirki.
-A masz! -Ryknęła, a że miała świetnego cela nie spudłowała.
Wampirzyca nie została jej dłużna. VolvE znowu dostala sniegiem "Refleks nie ten, po tej cholernej walce" Pomyslala, zachwiala sie i... Jej cialo przeszyl ostry bol. Upadla. Nie widziala juz co sie wokol niej dzieje. Czula ten dziwny bol, jakby dzielila go z kims innym, a nie byl jej. Jej uszy przeszyl ryk. Ryk zalosci, smutku, tesknoty, bolu. Serce VolvE pracowalo ze zdwojona predkoscia. Nie czula juz bolu. Slyszala tylko ten przedluzajacy sie ryk bolu. Myslala ze zdwojona szybkoscia "czy to... nie to nie..." Pomyslala i przerwala. Uslyszala przed soba glosy. Nawet nie zauwazyla jak ryk scichl i sie skonczyl. Otworzyla oko. Dopiero teraz poczula ze z oczu kapia jej lzy. Z oczu. Nastepne pare lez zawieruszylo jej sie w oczach.
-Ona... bol... -szepnela, nikt jej nie zrozumial. Kaido piochylila sie nad nia z zatroskana mina i podala jej reke. VolvE wstala na chwiejacych sie nogach, ale postanoiwila nikomyu nie mowic o tym co sie stalo.
Nagle wszyscy uslyszeli ryk. Ryk Lewiatana! Jaszczur lapany za ogon przez pegaza odskoczyl nieuwaznie i stanal na brzegu zapadliny. Zaryl pazutrami i opadal w dol. nim ktokolwiek zdazyl zareagowac smok runął w dół.
-NIEEEEEE!! -Ktos wrzasnal. Przez chwile bylo slychac tylko czyjs szloch. W dole przepasci widac bylo tylko mgle. Tylko... mgłę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freya
Lewiatan



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stare Czaple

PostWysłany: Wto 19:55, 07 Lut 2006    Temat postu:

Nie w taki sposób wyobrażałem sobie mój pierwszy lot Pomimo, iż dno kanionu zbliżało się dość szybko, Leviatan zachował spokój.
Zdolność do szybkiej reakcji i błyskawicznego myślenia już nie pierwszy raz uratowała mu życie.
Mimo iż nie używał wcześniej tego zaklęcia (choć wiele razy już je prawie wypowiedział) znał na pamięć inwokację. W ciągu kilku skund przywołał całą swoją magiczną moc.
Chwilę potem lodowata woda pochłonęła jego ciało.
Tego się nie spodziewałem. Woda? Tutaj?
Głowa gada powoli wynużyła się z wody.
Górski potok. O bogini Ironio, napewno się teraz śmiejesz, do upadłego
Gładka głowa gada wysunęłą się z wody, a za nią smukła szyja, ramiona, ręce i ...skrzydła, dość duże błoniaste skrzydła. Skha przyglądał się swojej postaci.

Hmmmm.... no... raczej nie wyglądam przerażająco, żadnych rogów, kolców. Jedyne co pozostało to płetwiaste wyrostki. I ten kolor, taki.... miedziany. No ale przynajmniej są skrzydała. Hmmmm.... ciekawe co oznacza ten zielony tatuaż. Czuje bijąca od niego magię. No to zobaczymy co potrafię.
Po kilku niezgrabnych machnięciach niewielki( większy od człowiek, ale mniejszy od swojej poprzedniej postaci) smok wodny wzbił się w powietrze. Po kilku godzinach szybowania i zachwycania się widokami poszybował w kierunku obozowiska.
Drużyna zbiła się w kupkę przy ognisku zarzarcie o czymś dyskutując.
Bezszelestnie Skha podleciał nad występ skalny, usadowił się majestatycznie (ciągle lubi widowiska - freya).
Czekał, czekał aż ktoś się odwróci.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracia
Cień



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Gildii

PostWysłany: Wto 20:37, 07 Lut 2006    Temat postu:

Dracia była zła. Nawete bardzo zła. Ktos rozwalił namiot, i teraz była cała w śniegu.I w dodatku zaraz po tym jak wygrzebała się ze stosu drewna została obrzucona śnieżkami. Ale teraz radziła sobie dobrze. Unikała pocisków,i sama trafiała w przeciwników.
"Dobrze sobie radzisz"-odezwał się głos w jej umyśle
Kim ty do diabła jesteś???
"Zgadnij."
Nie wiem...
"To ja wołałem. A ty nie przyszłaś..."
Mam ważniejsze sprawy, niż uczestniczenie w twojej walce.
"Skąd możesz wiedzieć,czy to co robisz jest ważniejsze???"
Po prostu to wiem.
"Rozumiem. Tak,czy siak, nasze cele są takie same."
Doprawdy?
"Sama zobaczysz...Masz siłę, o której nawet nie wiesz. Wy wszyscy jesteście bardzo ważni.Nie będę ci teraz wszystkiego tłumaczył. Do zobaczenia po drugiej stronie gór."
Jak cię rozpozanam?
"Po prostu bedziesz wiedziała,że to ja. Będę cię obserwować."
Właśnie wtedy Dracia dostała pigułą prosto w twarz,a Cień Północy zerwał kontakt.
Dracia mogła tylko biernie obserwować, jak Leviatan spada na dół...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dam
Wampir



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta wampirów w Warszawie

PostWysłany: Wto 20:47, 07 Lut 2006    Temat postu:

Damowi w szałasię śnił się na jawię* ratunek Raquee: Poleciał na swoim smoku do jeziora, użył magii żeby oddychać pod wodą. Znalazł Gargaviera w podwodnym mieścię i powiedział do niego: "Jeżeli pokonam cię w walce to oddasz smoczyce, jeżeli przegram weźmiesz ją, mnie i mojego smoka." "Dobrze" - odpowiedział Gargavier. Zaczeła się zażarta walka. Trwała strasznie długo, wygrał Dam, ale przy drobnej pomocy swojego smoka. Według obietnicy Gargavier oddał Raquee. Dam wypłynął na powierzchnię i poleciał na swoim smoku z Raquee na grzbiecie, do grupy.

----------------------------------------------------------------
A teraz wyjaśniam dlaczego mój smok jest taki wielki i może udżwignąć Raquee. To jest błękitny smok**.
*Sen na jawię oznacza sen kiedy nie śpisz czyli już wstałem.

**Kupcię Heroes of Might and Magic III Armageddon's Blade, to się dowiecie co to za smok.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dam dnia Wto 22:29, 07 Lut 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ell_postritee
Zdradliwa rusałka



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Baza PonySport

PostWysłany: Wto 20:57, 07 Lut 2006    Temat postu:

*ja mam Heroes III ale bez tego podtytułu xP* *to nie był rozłożony namiot, tylko wyczarowany przezmie szałas!* *okrutnie zrzuciliście całą wine na Egeusza =="
Kiedy Leviathan próbował utrzymać się na skale, Raiell podbiegła ku niemu. Już miała wyczarować mu te cholerne skrzydła, ale Skha nie utrzymał się i runął w dół. Przecież nic mu się nie stanie, gdyby tam nie było potoku, nie było by i mgły. Spokojnie więc oddaliła się od miejsca zdarzenia. "To nie moja wina!" - powiedział troche przestraszony Gutek. "Nie ważne, wystarczy mu trochę siły żeby dostać się spowrotem na górę... lub skrzydła." - odpowiedziała - "Więc trochę poczekamy" - usmiechnęła się do rumaka. Wróciła do jedzenia... Nie lubiła bitew na śneiżki.[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 50, 51, 52  Następny
Strona 18 z 52

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin