Forum NEOPETS Strona Główna NEOPETS
Forum gildii Twierdza Chaosu - ale zapraszamy wszystkich! :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kosmiczny złom
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
RavenWings
Lord Chaosu



Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Acherus: Ebon Hold

PostWysłany: Pią 10:12, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Malutki statek lekko przypominajacy wyglądem kruka leciał szybko. W srodku, usadowiona na wygodnym fotelu, przed rozbudowanym kokpitem siedziała postać w płaszczu i kapturze. Szarą dłonią gładziła chudego wilka z czerwonym kamykiem na czole.
- Basilisk.- spod kaptura odezwał się damski głos.
- Słucham?- młody mężczyzna podszedł do dziewczyny.
- Zwołaj załogę. Radar wykrył obcy statek.
Basil odszedł. Po chwili wrócił z dziewczyną przypominajacą nocną elfkę i robotem.
- Mam nadzieję że powiedział wam, o co chodzi.- kapitan wciąż siedziała na swoim miejscu i nawet nie odwróciła się w stronę innych. Przemawiałą aroganckim, chłodnym tonem.- Caitish, przgotujesz statek do ewentualnego starcia.
Elfopodobna kobieta skinęła głową i poszła.
- Garuda, przyszykuj swoje... działa.
Maszyna również podążyła gdzie trzeba.
- Basilisk, weź sie za sterowanie.
- Dobrze, Wing.
Dziewczyna nazwana przez chłopaka Skrzydłem, nacisnęła jeden z rubinów na swoim pasie i przemówiła.
- Ice?
- Słucham, Wing?- odedzwał się głos młodego mężczyny. Widać pasek był czymś w rodzaju komunikatora.
- Kochanie, mógłbyś podesłać nam Cerberusa? Wysyłam współrzędne.
- Oczywiscie. A coś się stało?
- Nie, to na wszelki wypadek... Rozumiesz.
- Wing?
- Słucham?
- Obiecaj że nic ci się nie stanie.
- Oczywiscie.
Cichy zgrzyt oznajmił koniec połączenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pandunia
Półkocica



Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...

PostWysłany: Pią 13:46, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Pandi z niepokojem obserwowała zbliżającego się niszczyciela.
Jeśli chcieli leciec, lecieli dośc blisko niego. I w każdej chwili mogli zacząc oglądac Wszechświat z innej perpektywy.
Nagle zgasły światła i zaświeciły sie ponownie.
Półkocica warknęła, po czym krzyknęła:
-Fran!
Mały robot przydreptał, ciągnąc za sobą swąd spalenizny.
-Cóżeś ty najlepszego narobił? -spytała Pandi, z trudem panując nad gniewem.
-Naprawiałem i... - robot zaczął się plątac, natomiast pani kapitan zawołała Terra i kazała wielkiemu mechowi naprawic usterkę.
Nagle nawigator, Drew, pochylił się nad komputerem, po czym opadł z rezygnacją na fotel.
-Co znowu? - spytała półkocica, czując, że świat stanął dziś na głowie.
-Wysiadły osłony przeciwradarowe...-mówił Drew grobowym tonem.
-Jesteśmy widoczni dla Leviathana. - wyszeptał Nikko, obserrwując radary.
Zephyr bez swej dumy, radarowych osłon, nie budził już takiego respektu, jak z nimi. I był widoczny dla innych statków.
Pandi wyszła i udała się w poszukiwaniu elficy.
Lizzie odczytywała informacje z radarów i sond.
-Pand, mamy poważne kłopoty. Jeśli wyjdziemy z tego cało, to... No cóż... Mam nadzieję, że załoga niszczyciela nas nie zniszczy.
-Ani nie pośle na tamten świat . - dodała pani kapitan i zamilkła. Po chwili odezwała się znowu:
-Jeśli jakiekolwiek sondy z Leviathana do nas dotrą, wyślij do nich wiadomośc, że jesteśmy przyjazną flotą i nie mamy złych zamiarów. Jeśli będzie trzeba, możemy u nich zadokowac, żeby przekonali się kim jesteśmy.
-Dobrze. - elfica wprowadziła jeden z kodów awaryjnych. - Tylko mam nadzieję, że to, iż jesteśmy statkiem szpiegowskim, niezbyt nam zaszkodzi.
Półkocica pochyliła się nad monitorem i szepnęła:
-Zephyr jest jednym z lepszych statków szpiegowskich. Żal takiego tracic. - uśmiechnęła się. -A tymczasem Terr weźmie się za naprawę. Zobaczymy, co się da zrobic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RavenWings
Lord Chaosu



Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Acherus: Ebon Hold

PostWysłany: Pią 17:21, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Cichutki zgrzyt oznajmił Wing początek nowego połączenia.
- Wing, Cerberus C-012 znajduje się około 10 metrów od Quezala.- Ice odezwał się "z paska".
- Dziękuję. Zatrzymaj go. Za chwilę będę.
- Mhm.
ZGRZYT. Koniec rozmowy.
---------------------------------------
Chwilę potem mały stateczek przypominajacy z kształtu kruka zbliżył się do drugiej maszyny. Była wielokrotnie od niego większa i lśniła na seledynowo. Właz w niej otworzył się, by wpuścić Quezala do środka.
We wnętrzu Ceberusa mieścił się m.in. hangar, do którego właśnie wleciał "ptak". Z "okienka" z czegoś przypominającego szkło na jego dachu, wystrzeliło błękitne światło. Z małego okrętu wyszła postać w kapturze.
W garażu zaświeciło się światło. Mechaniczne, rozsuwane dzrwi rozwarły się. Po chwili wbiegł przez nie młody... no czlowiekiem nie był na pewno. Mężczyzna miał głowę lwa, grzywiaste włosy prawie do ramion i lwie ciało. Mimo zwierzęcej budowy, jego sylwetka i wyraz twarzy były ludzkie. Miał na sobie rozpiętą koszulę, dżinsy i buty nad kostkę.
Wing zdjęła szybkim ruchem kaptur. Arogancka mina, szarawa skóra, czerwony kamyk na czole i fioletowe, proste włosy do ramion.
Podbiegła do chłopaka i rzuciła mu się na czyję. Przytulił ją.
- Wing, co sie dzieję?- zapytał.
- Radar Quezala wykrył obcą jednostkę. Nie znamy jej zamiarów, ale lepiej uważać.
- Gdzie Basilisk, Caitish i Garuda? I wilk?
- Zostali na pokładzie Queza. A reszta załogi?
- W Cerberusie, gotowa do walki.
- IceHeart, proszę, zostań tu, gdy będę zmuszona wstapić do naszego nieznajomego.
- Ech... ok.
Można było powiedzieć, że Ice miał mało męską urode. Aż zbyt płaski brzuch, niezbyt szeroka klatka piersiowa, włosy prawie do ramion... Nie przypominał swojego ojca, Azartha. Władca Imperium noszącego jego imię był dobrze zbudowanym wojownikiem walczącym dwoma szablami. Przypominał gladiatora. I miał normalną grzywę.
Jedno tylko miał takie same jak Ice. Obydwaj mieli puste oczy, całe białe, których powieki były pomalowane na czarno. I taki jakby ornament po zewnętrznych bokach oczu.
Wing weszła dumnym krokiem do kabiny kapitana statku i zasiadła przed plupitem. Odetchnęła na myśl, że Lodowe Serce wyrzekł sie tytułu księcia. Nikt jej przynajmniej nie powie, ze jest z nim dla władzy. Nacisnęła kilka przycisków na kokpicie i przemówiła chłodnym głosem.
- Tu Cerberus C-012 z Imperium Azartha. Proszę o podanie mi waszych współrzędnych, celu wyprawy. I jakie Imperium przedstawiacie. W przeciwnym wypadku otworzymy ogień.
Rozbudowany radar pokazał Wing, że obcy statek nosił nazwę Zephyr.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pandunia
Półkocica



Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...

PostWysłany: Sob 17:50, 23 Wrz 2006    Temat postu:

Fran biegł tak szybko, na ile pozwalały mu jego mechaniczne nóżki.
-Drrrew przekazuje raport! - chrypnął, podchodząc do półkocicy. Pandi, zajęta właśnie omawianiem z Lizzie szczegółów dalszego lotu, spojrzała na robocika.
-Jaki? Czego dotyczy ten raport? - spytała Pand, unosząc brwi.
-Obca jednostka zbliża się do nas. Jesteśmy wykrywalni dla radarów, Pand. Straciliśmy urok jednostki szpiegowczej. - mruknął Drew, stając w drzwiach.
Pani kapitan westchnęła.
-Czwegoś chcą? - spytała, ruszając w kierunku centrum dowodzenia.
-Tak, nadali wiadomośc, abyśmy podali współrzędne, cel wyprawy i jakie Imperium przedstawiamy.
Półkocica prychnęła.
Zawsze to samo. Zawsze chcą znac Imperium.
A nie znają 'wolnych strzelców'?
Pandi spojrzała na nazwę.
-Cerberus... - zamyśliła się. - Wiemy coś więcej?
-Nie wypuszczę sond. To zbyt niebezpieczne w obecnym położeniu.
Pandi westchnęła ponownie i nadała wiadomośc do statku.
-Tu Zephyr, jednostka aranthańska, należąca do Inperium (jeśli tak to nazywacie) Aranthów. Celem wyprawy jest przelot między planetami w celu negocjacji dotyczących kontraktu handlowego. Otwieranie ognia jest zbędne. Proszę o kontakt z kapitanem jednostki.
Nikko stał obok, obserwując Cerberusa na radarze.
-Jeśli otworzą ogień...
-... będzie ciężko. - dodała Pandi, spoglądając na sondy. - Wtedy będziemy zmuszeni również zaatakowac... Ale jeśli nie - z miłą chęcią spotkam się z ich dowódcą. W końcu lecieliśmy tylko po kontrakt handlowy. - uśmiechnęła się, po czym usiadła na kerześle.
-Poczekajmy na odpowiedź. - mruknęła do swoich towarzyszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RavenWings
Lord Chaosu



Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Acherus: Ebon Hold

PostWysłany: Nie 9:17, 24 Wrz 2006    Temat postu:

Wing z niepokojem odczytała wiadomość.
- Oczywiście. Jako że wasza jednostka nie wygląda na zbyt groźną, nie widzę sensu w atakowaniu jej. Wiecie, w tych niepewnych czsach natychmiastowa reakcja na obcy statek była konieczna.- zaczęła nadawać.- Pragnęłabym jednak zobaczyć sie z kapitanem waszego Zephyra... Mam pewne pytanie.
Odeszłą od pulpitu dając Basiliskowi znak, by przejął dowodzenie. Podeszła do Ice'a.
- IceHeart... Jeśli cos mi sie stanie, przejmij dowodzenie i natychmiast wracaj na Azarth. Zostaw Cerberusa, jest powolny... Wsiądziesz w Quezala i uruchomiesz autopilota.
- A więc moze coś ci sie stać?- zapytał z niepokojem chłopak.
- Wątpię, ale nigdy nie wiadomo. Najwyżej wykorzystam kilka sztuczek.
Lew skinął głową. Wing odetchnęła głęboko i zaczęła bawić się kosmykiem swoich włosów. Była doswiadczona, miała dwa statki odznaczajace się w przypadku Cerberusa siłą, a w przypadku Quezala- szybkością, ale nawet ona popełniała błędy. Nie sprawdziła czy dane z wiadomości od obcej jednostki są prawdziwe.
- GARUDA! CAITISH! BLACKFIRE!!!! USTAWIĆ MI STATEK W POZYCJI DEFENSYWNEJ, ALE JUŻ!!!- ryknęła. Ostrożności nigdy za wiele- W RAZIE CZEGO PRZECHODZICIE POD ROZKASY ICEHEARTA! BASILISK, WEŹ NOGI Z KOKPITU I ZAJMIJ SIĘ TYM, CZYM MIAŁEŚ!
Wróciła do kokpitu i zajęła zapasowy fotel kapitana. Basil z obrażoną miną coś ustawiał. A ona znów musiała czekać na odpowiedź ze strony Zephyra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrumrando
Wampir



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 689
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: fioletowa krypta in Goleniów

PostWysłany: Pon 8:16, 09 Paź 2006    Temat postu:

- Witajcie tu załoga statku Sjej 0.7. Chcemy zaproponować współprace. Niedawno przejeliśmy wiadomość od członka waszej załogi ze statka wroga. Znajduje się tam równierz nasz kapitan z paroma członkami. Łącząc siły moglibyśmy odzyskać członków. Co wy na to???
-Atakować?! TAkiego olbrzyma!?
-Mrumensia jest na pokładzie tego statku.
-Nasi też są na pokładzie, będziemy ostrożni.
-Chwila, musimy się naradzić-Mecharrow rozłączył przekaz.
Winksel leżał na podłodze, Vincred przerażony i zdezoreintowany gapił się w ekran, a robot stał.
-Dlatego ona jest kapitanem-westchnął Vincred
-CO robimy?
-Mamy dwa wyjścia:
a)Zaatakować- choć pewnie i tak nic to nie da, a on nas zgładzi.
b)nie zaatakować ale wtedy pewnie nas zgładzi ten drugi statek, za brak współpracy.
Ale mozliwe, że..nie?... hmmm... 45% prawdopodobieństwa, że nie.
-Dobra odmawiamy- Vincred ponownie nawiązł półączenie.
-I jaka jest wasza decyzja?
-Nie atakujemy, wybaczcie ale...
-Co? Nie pomożecie nam!?
-My...eee..my...
_No co wy! Jesteśmy piratami nie!?-Winksel gwałtownie przyciągnął się do panela i ustawił kierunek ataku.
-NIE!- Vincred zerwał się i próbował go powstrzymać ale nie zdążył. Z "Krwawego Sekllingtona" wyleciała okatrynowa kula i trafiła ogromny okręt w bok.
-Ha!- Winksel był wyraźnie zadowolony.
-To w końcu...- usiłowała coś powiedzieć osoba z ekranu.
-WINKSEL! Ty durniu! Ty (tu Vincred wyrzucił wiązkę przekleństw), ty myślisz, że co!? To nawet go nie uszkodziło. To tak jakbym cię obrzucił słodkościami z planety Om! TO nic nie da! Już po nas!
-Słuchajcie...-osoba z ekranu była wstrząśnięta.
Ale znów nikt jej nie słuchał. Vincred wyjął z kieszeni cukierki i zaczął obrzucać nimi WInksela. Winksel siedział i próbował się bronić.
-Aua! Przestań!
-Może w końcu otrzeźwiejesz!
-Robocie?-Mecharrow zbliżł się do ekranu-gdzie jest kapitan?
-Na tamtym statku.
**********
Mrumensia stała przed klapką. CO dwie minuty schodziła ze swojej kryjówki i sprawdzała. Wciąż były zamknięte. W końcu miała dosyć,ponieważ nikt tędy nie przechodził, stała przed klapką i nasłuchiwała.
-Na mechaniczne kury matki Klarysy. TY PRZEKLĘTA KLAPKO!
Zaczęła walić w klapkę, nie przejmując się tym, że jest na obcym okręcie. Myślała czy może inaczej się wydostać!? Mogłaby wejść na dach i zeskoczyć na Skellingtona...ale przypomniała sobie kapitana Cloda,który... nie trafił. Nie...
-Przeklęta klapka-położyła worek koło siebie i zaczęła przeszukiwać kolejną kieszeń- ha!
Wyjęła laserowy nóż i usiłowała przeciąć klapkę... Ale jakoś nie udawąło się...
------------------------------------
No. Udało mi się dorwać do kompa w skzole. Straszne kolejki do niego xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RavenWings
Lord Chaosu



Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Acherus: Ebon Hold

PostWysłany: Pią 20:09, 13 Paź 2006    Temat postu:

- Tak... Oczywiście.- odpisała Wings.- Ach... i to na wszelki wypadek.
ZGRZYYYYYYYYT. DUNG.
Dziesiątki, nawet setki ogromnych ostrych kolców wysunęło się z pancerza statku. Wbrew pozorom, to była pozycja defensywna. Pełniła rolę tarczy. W razie, gdyby wróg chciał uderzyć swoim statkiem w Cerberusa, nadział by się. A w razie ataku działami większość kul nabiłaby się na szpice.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasani




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 11:00, 14 Paź 2006    Temat postu:

Sasani się nudziło. To było niespotykane, że nikt nie wiedział co powiedzieć w sprawie dzielenia łupów. Demonica westchnęła.
-Idzźcie do ładowni i weźcie parę rzeczy- mruknęła do oddziału- tutaj zaczyna się robić nudno, nie chcę straić swojego życia na czekanie co oni powiedzą.
Tarifnatowie wymaszerowali.
-No, Móri, wracamy na naszą trawiastą planetę, nie?- westchnęła do kota.
-Traaawa?- zapytała Rachel.
Demonica i kot popatrzyli na nią w osłupieniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trenerka
Rachel Dark



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wydaje mi się, że Łódź

PostWysłany: Czw 21:04, 19 Paź 2006    Temat postu:

Rachel miała wszystkiego jeszcze bardziej dość niż wcześniej. Mimo miłego przerywnika muzycznego nikt nadal nie mógł się dogadać. Rachel była już i tak zdenerwowana. Atmosfera na statku zrobiła się tak gęsta, że można ją było kroić nożem. I panowała ta przeklęta cisza. Pierwsza pęknęła dziewczyna z kotem.
-Idzźcie do ładowni i weźcie parę rzeczy - mruknęła do oddziału. - Tutaj zaczyna się robić nudno, nie chcę straić swojego życia na czekanie co oni powiedzą.
Kilku ludzi wyszło z sali.
-No, Móri, wracamy na naszą trawiastą planetę, nie?- westchnęła do kota.
-Traaawa?- zapytała Rachel z nadzieją na wyjaśnienie. Była ciekawa czym jest ta „trawa”.
Niemniej ani dziewczyna, ani kot nie kwapili się do wyjaśnień. Zrezygnowana Rachel wróciła do panelu sterowania. Jednak po kilku chwilach wpatrywanie się w przyciski i lampki trochę się znudziła.
-Zbliża się statek – stwierdził mężczyzna przy panelu. – Zaraz powinniśmy mieć przekaz.
Rachel nie wiedziała za bardzo o co chodzi. Nie mniej jej uwagę przyciągnęła pewna dźwignia. Rachel sama nie wiedziała co tak ją zafascynowało w tej dźwigni. Po prostu poczuła przemożną chęć pociągnięcia za nią. Nie mniej nie chciała się narażać mężczyźnie, który zajmował się tym wszystkimi lampkami i przyciskami. Rachel utkwiła wzrok w dźwigni, jakby mogła ją ruszyć myślami. Bo rzeczywiście mogła. Po paru sekundach dźwignie drgnęła, a po minucie dźwignia powoli przechylała się ku przeciwnemu końcowi, by w końcu zatrzymać się na nim. Rachel patrzyła z triumfem na dźwignię. Rozpierała ją duma z osiągniętego wyczynu. Ciekawe czy to samo uda się z przyciskiem? Rachel szybko wypatrzyła wielki czerwony przycisk.
-Coś jest nie tak. Nie mogę się połączyć!
Rachel nie zwracała uwagi na mężczyznę. Patrzyła na niego intensywnie. Przycisk powoli się zapadał, jak naciskany niewidzialnym palcem.
-Eeejjj! Ty! Dotykałaś czegoś? – Mężczyzna zwrócił się do Rachel, która wciąż ignorowała wszelkie impulsy zewnętrzne. Była skupiona na przycisku. Jeszcze tylko milimetr. KLIK
-Mówię do ciebie!
Rachel spojrzała na niego nieprzytomna.
-System przygotowuje się do ataku. Cel namierzony. Rozpoczynam odliczanie – oznajmił komputer.
Mężczyzna spojrzał z paniką na Rachel.
-Dotykałaś coś! Jakiś przycisk! ODPOWIEDZ!
-Rachel nic nie ruszać! – krzyknęła Rachel i płacząc uciekła w głąb statku.
Nikt nie pobiegł za nią. Wszyscy wpatrzyli się w panel, z którego dochodził miarowy głos odliczający czas do ataku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniaaaaaaaaa
Dark Angel



Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twierdzy chaosu :D

PostWysłany: Sob 20:06, 18 Lis 2006    Temat postu:

- Odmówili współpracy, ale... - Tarini przerwał spoglądając na monitor kamerujący statki wokół. - Oni atakują tego olbrzyma!! - dokończył krzycząc.
- Kapitanie... - zaczeła Semina, lecz przerwał jej Tarini.
- Nie! Nie jestem Kapitanem! Nasz kapitan jest tam! - krzyczał rozgoryczony wskazując na statek znajdujący się w niewielkiej odległości od nich.
- Przepraszam! Ja.... nieważne. Szykować działa do ataku?!?
- Nie,... nie wiem... - mężczyzna był bardzo zakłopotany. Na ekranie jednego z monitorów pokazał się Wenzer. Był to główny pomocnik kapitana. Przebywał on na głównej planecie Akmeeai, zwanej Nitrie. Dbał o obrone i rozwój planety jak i równierz wykonywał raporty dotyczące jej rozwoju.
- Dostałem raport od Seminy. Co planujecie?? - mówił mężczyzna.
-My?? Nie wiem czy sobie poradzimy z kierowaniem i atakiem jednocześnie. Nie jestem jeszcze za bardzo obeznany z kierowaniem tym statkiem. - odparł Tarini.
- Mam kogoś dla was! Shaydre jest doskonała w prowadzeniu tego statku jak i równierz w kierowaniu misjami. Włączyć teleport! - ludzie stojący za Wenzerem właczyli dziwne urządzenie do której weszłam młoda karakalica.
- Gotowi!?
- Tak! - Tarini obrócił się w strone zakurzonego teleportu. Niebieski laser zaświecił we wnętrzu machiny. Zrobiło sie małe spięcie. Wszędzie pogasły światła i powyłączały się elektryczne urządzenia.
- System zgasł! - mechanicznym głosem zawołał Cybryt
- Włączyć zasilanie zastępcze! Energia spadła!
Cybryt wcisną małą, zabezpieczoną, czerwoną wajche na panelu. W trymiga wszystko znów dobrze działało. Po środku statku stała karakalica.
- Witam, jestem Shaydre! Od teraz ja poprowadze statek! - powiedziała wpatrując się w załoge. Słychać było śmiech. Wszyscy spojrzeli na Dertena.
- Teraz to Wenzer przesadził. Jeszcze nam tu kotki brakowało! Jeszcze w dodatku samicy! - śmiał się. Shaydre zasyczała, zmrużyła oczy i i przyłożywszy pazury do szyji Dertena wysyczała:
- Nie myśl za dużo,... nie wychodzi ci to najlepiej
Wszyscy milczeli jak zaklęci.
- Działa naszykować! - krzykła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RavenWings
Lord Chaosu



Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Acherus: Ebon Hold

PostWysłany: Śro 18:25, 24 Sty 2007    Temat postu:

RavenWings podrapała się po plecach i zerknęła na elektroniczny zegarek. Zapach pokładowego żarcia umocnił ją w przekonaniu, że pora na...
- Obiad.- poinformowała Basiliska.

Korytarze Cerberusa wiły się kilometrami. Wing przypomniała sobie z pewną satysfakcją pierwszą wizytę Iceheart'a na statku. Nie do końca udało mu się dotrzeć do kuchni, w efekcie czego spędził trzy dni zamknięty w toalecie do której nikt nie umiał trafić. Właściwie nawet sama kapitan nie potrafiła dojść do kuchni i jej zdaniem nie musiała umieć. Do owego pomieszczenia drogę wyznaczał po prostu zapach denaturatu z małą domieszką siarki i płynu do dezynfekcji toalet, zwany wonią obiadu na Cerberusie.
RW skręciła w lewo, tuż za zapachem. Jej oczom ukazały się masywane, tytanowe drzwi do kuchni. Przeszła przez pomieszczenie i weszła do jadalni. Wszyscy już byli. Wing usiadła na swoim miejscu, które zbytnio się nie wyróżniało. Proste krzesło z dwucalowej pancernej stali. Tak samo jak stół, ściany, podłoga i sufit.
Kruczoskrzydła wzięła wielki nóż do cięcia pieczeni i idealnie równo wycięła kawałek niezidentyfikowanego stworzenia. Jej śladem poszli wszyscy pozostali członkowie załogi. Obiady na Cerberusie były zawsze tak samo nudne. Nikt nic nie mówił, w idealnej ciszy idealnie czystej jadalni wszyscy jedli to co podano w idealnym spokoju. Od czasu do czasu ktoś wyciągał tylko z ust włos i zerkał dziwnie na czarnego psa siedzącego na krześle przy końcu stołu.

Wing wyszła wcześniej, niż miała w zwyczaju. Posiłk strasznie ją znudził, w efekcie czego nie skupiła się zbytnio na drodze powrotnej. Gdy się ocknęła, była w najgorszym możliwym miejscu Cerberusa. Lweym skrzydłe prawego hangaru na trzecim piętrze szybku czwartego "a" położonego w ósmym korytarzu 2 piętra. Nikt tam nie był od bardzo dawna i nikt nie pamiętał jak tam dojść.
- No ładnie.-mruknęła Wing i wcisnęła przycisk na pasku.
Bzzzzzzzzzzzzzz-ssss....
Swiatło zgasło, cały hangar został odcięty od reszty okrętu. Na domiar złego system bezpieczeństwa pozamykał wszystkie wyjścia. Sygnał wysyłany przez komunikator zakłócił działanie wszystkich układó w hangarze.
Wing zaklęłą i zaczęła uderzać w przycisk. Nic.
Bsyyy zyyy....
Słaby sygnał, ale zawsze coś. Napis na wyswietlaczu oznajmił, że nawiązano połączenie z Zephyrem. RW zadrżała. Piekielne zimno i wszechobecna ciemność. Zero szansy na samodzielną ucieczkę. Góra dwa godziny w tych warunkacj. Nienawidziła prosić o pomoc.
- Zephyr?
Bzzzzzzzz...
- ZEPHYR?! ODBIÓR DO JASNEJ CHOLERY!-ryknęła i nie czekając na odpowiedź, zaczęła mówić- Zephyr, tu Cerberus. Jestem kapitan RavenWings i aktualnie zamarzam na kość w zapomnianym skrzydle hangaru. Możecie mi pomóc?
Bzzzzzz....
- Zephyr? Zephyr, słyszycie mnie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin