NEOPETS

UrskuS · Wysłany: Nie 19:09, 29 Mar 2009 Temat postu:

Jak chcesz :< Jeżeli uda ci się namówić Świst, to mamy te 2 siostry. A wtedy doboszem mógłby być np. Skreeke, jakby nikt się nie zguosił <3

A właśnie... jeżeli ja jestem księciem, a królową jest Tren, a królem Rachel... to znaczy, że już jestem jedną z osobowości Trenci? o.o

trenerka · Wysłany: Nie 21:05, 29 Mar 2009 Temat postu:

Urs, dla spokoju mojego umysłu, nie wchodźmy głębiej w kwestię twoich narodzin.

I nie jesteś osobowością (chyba, że lubisz być terroryzowany przez Rachel i walczyć o byt z dziewiątką rodzeństwa). Kwestie narodzin osobowości są skomplikowane i zasadniczo opierają się o administratorów (poza dwoma, ale to mega wyjątki), a tych nie ma w bajce, więc osobowością być nie możesz.

Kaido · Wysłany: Pon 15:16, 30 Mar 2009 Temat postu:

domka191 · Wysłany: Pon 16:58, 30 Mar 2009 Temat postu:

wodi

mam pytanie.
minął już tydzień od ostatniego posta i czy Urs lub Diar (Urs pisze pierwszą, starsi mają pierwszeństwo) mają zamiar coś z tym zrobić?

a jeśli chodzi o moją postać to mi nie zależy jak będę wyglądać i kim będę...

UrskuS

Ja zamierzam się na serio za to jakoś wziąć podczas wielkanocy. Myślałam, że dam radę się wcześniej wyrobić, ale jednak nie wyszło.

Poza tym jak jest z tymi siostrami, jest nimi Panda&Świst, czy wstawiamy neopety? Bo jeżeli to drugie, to wypadałoby się zastanowić, jakie neopety... Ja jestem za tym, by tą wredniejszą siostrą był Skreeke ^^

trenerka

Mam nadzieję, że się z tym pośpieszycie, bo ja z braku zajęcia zaczęłam już wymyślać backstory jak Trenerka i Rachel się spotkały (tak, mam już scenariusz -.-" jeszcze trochę to nauczę się rysować komiksy i to zilustruję)

A Pand się już zgodziła, a Świst nie ma tu nic do gadania, więc są.

UrskuS

To wtedy pozostaje wolny dobosz...
.
.
.
... Skree? xD

trenerka

Może być, obie lubimy fioletowy ^^ Poza tym totalnie mogę go sobie wyobrazić jak biedak usiłuje się dostosować do sytuacji i jak Rachel grozi mu, żeby lepiej wykonywał swoje obowiązki albo skończy jako następne danie mięsne

Chuckek

Ja wam i tak mówię że nic wam z tego nie wyjdzie, co najwyżej zaczniecie (jeżeli w ogóle uda wam się dojechać do tego etapu) :P Jak kupicie mi potem DSa to nie powiem "A nie mówiłem?", oto mój sprytny plan.

Jak mi się będzie nudzić to coś jeszcze pobazgrze :< Chociaż wątpie żeby się znudziła łącina i Potop.

UrskuS

No ale przynajmniej zaczniemy xP Chociaż już nasze apogeum opadło jeżeli chodzi o tego Kopciuszka. Ale postaram się chodź raz być optymistką.

UrskuS

Dobra, dubel bo nie chce mi się podklejać, a zresztą zaraz idę.

No więc Diar doszedł do wniosku, że póki co zrobimy opowiadanie, a dopiero potem na jego podstawie komiks. Ja osobiście uważam, że opko powinno być nieco dokładniejszą historią, a komiks jego kwintesencją(bo robienie 10 tomów o naszym kopciuszku może być dość kłopotliwe). Ale najpierw konskekt. Zacznijmy od...

PROLOGU:
Moim zdaniem powinniśmy w nim poruszyć przeszłość Chucka, jego matki i ogólnie tego jak to się stało, że się tak stało. Otóż skoro Chucka przyniósł bocian i ma on mieć czarny pasek na oczach, to ja to widzę tak:
Bocianica B. oskarżona o nielegalny (znaczy, bez zezwolenia) przemyt niemowlętami za granice jest ścigana przez TNT. W końcu, wiedząc, że nie może się wiecznie ukrywać, postanawia zabrać Chucka (czyli jej prawdziwego syna, który przypadkiem był przeznaczony na eksport) i zostawić go u jakiejś rodziny, by dać mu szanse na przeżycie. Po wielu dniach ucieczki w końcu TNT dogania Bocianicę, a ta zostawia Chucka przed domem Macochy, czyli Domki. Niestety, Neopetowe Miotacze Lodu wymierzyły jej egzekucje, ale matka Chucka może pojawiać się potem w głównym wątku jako taki Obi-Wan Kenobi w podświadomości naszego Kopciuszka i rzucać mu teksty typu "Użyj miotły, Chuck!"

Mnie osobiście się to dość podoba, ALE nijak nie jestem w stanie takiej sytuacji połączyć z Kaido, nie mam kompletnie pojęcia, co z nią jako wdowcem zrobić. Proszę o przybycie i rzucenie propozycji (no i ewentualnych zastrzeżeń... :<)

trenerka

Moja sugestia: Bocianica spotyka naszego wdowca w czasie ucieczki i zmusza do pomocy w ucieczce. Wdowiec ma coś na kształt syndromu sztokholmskiego, a przy tym duży majątek. Ostatecznie Bocianica umiera. Załamany wdowiec wraca do domu z Chuckiem, tylko po to, by przekonać się, że w międzyczasie jego rodzice zaaranżowali mu małżeństwo i że macocha jest teraz jego żoną.

I Urs, uchyl mi rąbka tajemnicy dotyczącej twojej postaci, bo chciałabym powymyślać trochę twoje dorastanie, a nie chce ci przez pomyłkę przypisać złego charakteru, tudzież wyglądu.

Chuckek

Ej, ale jaka bocianica? Matka to miała być mroczna persona przewijająca się we flashbackach i wspomnieniach z przysłoniętymi oczyma :[

I czy wdowiec też nie zdechł po jakimś czasie przypadkiem? *drapu* Ale flashbacki muszą być, niech ten cały prolog rozgrywa się w częściach jako wspomnienia podczas właściwej akcji ;<

Może Kai jako Wiatrosiewny Wdowiec będzie dawcą... eee... tych no... siewów i będzie prowadzić na czarno spółkę z Bocianicą?

UrskuS

Oj czepiasz się, pisałam to na szybko x< Poza tym sam pisałeś, że zostałeś przyniesiony przez bociana. Wolisz wersję "yuri"? :<

A co do wyglądu mojej postaci, zacznę ją jutro, szkic mam już gotowy. Opisywać wygląd zewnętrzny to ja się boje xD A z charakteru... hm... nie wiem, czy uda mi się to dobrze opisać, ale powiedzmy, że jestem połączeniem manii prześladowczej Rosji z wysoką samooceną (i głupotą) Ameryki, a przede wszystkim z LENISTWEM (ale chyba nie ma zbyt dobrego przykładu w Hetalii). Powiedzmy, że chce zrobić taką postać "z jajem" będącą taką trochę parodią gidlyjnego imperatora, który zawsze się rządzi...

I fakt, wdowiec umiera (o czym Diar się dowiedział dopiero dzisiaj :<) więc raczej będzie się pokazywał tylko w prologu...