Forum NEOPETS Strona Główna NEOPETS
Forum gildii Twierdza Chaosu - ale zapraszamy wszystkich! :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mroczna Przygoda - oryginalny tytuł, nie ma co
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 50, 51, 52  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dracia
Cień



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Gildii

PostWysłany: Pią 19:23, 03 Lut 2006    Temat postu:

Łódź przybiła do brzegu. Dracia zauważyła,że dookoła drzwa usychają. Poza tym czuła się bardzo dziwnie.Chyba się przeziębiła. Jej całe ubranie było mokre.
Czas się przebrać...
Poszła za odeszła pewien kawałek, sprawdziła, czy nikt nie podgląda, i zaczeła rzucać zaklęcie. Było to jedyne, jakie znała, ale za to jej zdaniem najprzydatniejsze ze wszyskich.
Przed nią pojawiła się duża skrzynia z czarnego drewna.Dracia uniosła wieko. W środku było pare książek,jakieś zawiniątka,kałamarz i pióro, męskie ubranie i coś, co wyglądało jak parę płatów czarnej skóry z duuuużą ilościa pasków.
Dracia zdjeła swoją przemokniętą suknię, założyła ubranie które wcześniej znajdowało się w skrzyni, a następnie wyjeła te kawałki skóry. Okazały się one zbroją skórzaną.
Po ubraniu się w zbroję Dracia wyjęła pierwszą książkę. Na jej okładce widniał napis:
Bestiariusz
W między jej kartkami było mnóstwo zakładek, notatek i tym podobnych rzeczy.
Księga ta była magiczna, Dracia sporo za nią zapłaciła.Miała tą właściwość, że w razie potrzeby pojawiały się w niej nowe strony.
Otworzyła na G.
Zaczeła pisać.
Gargeverier.... Rodzaj ducha wodnego...Zamieszkuje jeziora...
Po skończeniu opisu,zaczeła szkicować Władcę. Po pewny, czasie rysunek był już gotowy.
Potem otworzyła na K.
Napisała: Kolczaste wilki
Powtórzyła wszyskie czynności,tak jak przy opisie Władcy.
Hmmmm...A gdzyby ta moja skrzynia miała nóżki?To byłoby o wiele wygodniejsze.
Dracia nie wiedziała, skąd wziął się u niej ten pomysł.Po prostu tam był.
Odłożyła Bestiariusz na miejsce, i wyjeła drugą księgę. Był to pamiętnik.
Ostani wpis wyglądał tak:
Mam tego dosyć! Już nigdy nie wrócę do tej pracy!
Myślałam,że nie będę więcej zbijać potworów...A do diabła z tym wszystkim!
Opisała wszystkie rzeczy, które się zdarzyły, zapakowała ksiażki do plecaka i wróciła do drużyny.
Skrzynia znikła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freya
Lewiatan



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stare Czaple

PostWysłany: Pią 19:51, 03 Lut 2006    Temat postu:

Leviathan zerknoł na towarzyszy gramolących się na brzeg. Raiell miała rację, nie ma po co już pływać. Jezioro jest martwe. I wszystko co w nim żyło. Kryształowo czysta niegdyś woda przybrała barwę zgniłej czerwieni. Zaczynała cuchnąć. Odór rozkładającej się krwi i innych rzeczy powoli zaczął unosić sie z nad akwenu.
" Nic tu po nas. Musimy iść w głąb lasu. Jak będziemy już kawałek dalej od Jeziora to się zatrzymamy na noc. W takim tępie jak dotychczas powinniśmy być u podnóża gór za 3 dni. Chłodna kalkulacja. Najważniejsze jest aby się nie rozkleić. Trzeba iść przed siebię." Skha otrząsnoł resztki krwawej breii i ruszył w stronę lasu. " Chodźcie. Musimy sie oddalić od brzegu. Opary moga byc trujące. Niedaleko napewno znajdziemy jakąś polane, gdzie możecie przenocować, ogrzać się i wysuszyć ubranie. Ale nie przy brzegu" Przechodząc obok Volvi cicho powiedział "NIe martw sie. Smoki, nawet te młode, nie są łatwym łupem i tanio skóry nie oddadzą. Kiedy umiera smok dzieją się różne dziwne rzeczy, i bynajmniej nie chodzi mi o tą krwawą wodę - to krew Władcy Jeziora. NIe wiem czy zginoł, nie jestem w stanie powiedzieć, ale na tym polu bitwy napewno nie zginół żaden smok - wierz mi."
Drużyna ruszyła szybko w stronę lasu. Z czasem Skha zauważył, że pegaz i Tygrysica coraz bardziej się z sobą zżyli. Ogier już nawet nie był taki nerwowy w towarzystwie lewiatana, powiedzić by można że zrobił się dość zadziorny i skory do psot.
Wszyscy chcieli sie oddalić od tego przeklętego miejsć. Każdy z własnych przykrych powodów.



-------------------------------------------------------------------------------------
szybka zmiana sceneriii

HEHEHEHEH
Jestem lekko zakłopotana z tą wodą, jakoś nie mogę się doczytać, ale jestem pewna że ktoś napisał że woda zrobiła się krwawa jak wąż umierał.
zwróćcie uwagę, że użyłam w tekście słów "u podnóża gór":) hehehehe zobaczymy kto się potrafi wspinać (Levi będzie miął raczej kłopoty z tym) ewentualnie możemy przejść w połowie pod górami (pomyślćie - Moria - Włądca Pierścieni:) jakaś podziemna kopalnia, askini albo legowisko kolejnego potwora. albo wszystko na raz;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Freya dnia Pią 22:17, 03 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaido
White Tiger Youkai



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imperium Agatejskie

PostWysłany: Pią 20:45, 03 Lut 2006    Temat postu:

Kaido przyzwyczaiła się już do obecności kogokolwiek. I bardzo jej sie to nawet podobało. Bądź co bądź, przygody, które przeżyli w ostatnim czasie zblizyły ich do siebie... w większym lub mniejszym stopniu.
Szli przed siebie, jak najdalej od Jeziora Srebrnych Gwiazd... Ta nazwa nie pasowała już do tego okropnego miejsca. Kaido nazwałaby je Jeziorem Krwawej Masakry. Albo Jeziorem Piekielnego Odoru.

Szli w milczeniu, czasem przerywanym parsknięciami Egeusza, który bawił się z Kaido. Próbował złapać zębami jej ogon, którym machała wsciekle na wszystkie strony.
"Refleks, skarbie... Refleks!" - powiedziała rozbawiona. Rozejrzała się po towarzyszach - Dracia nadal się usmiechała po komentarzu Kaido na temat jej skórzanej zbroi*, Martensita rozprawiała o niezbadanych szlakach górskich, inni także dobrze się bawili. Wyjątkiem były Jin san i VolvE, które siedziały na grzbiecie konia Luthien. Pierwszą zagadkowo bolała głowa i była półprzytomna, a VolvE... z każdym kilometrem markotniała coraz bardziej. Raz po raz oglądała się za siebie jakby spodziewała się, że Raqee wyskoczy z radosnym rykiem zza pobliskich drzew.
Kaido poczuła smutek na widok jej twarzy. Poklepała ją po udzie (wyżej nie dosięgła) i usmiechnęła się do niej. VolvE westchnęła głośno.
Chwilę słabości wykorzystał...
"AAAWR!" - ryknęła Kaido. Egeusz osiągnął swój cel - zarżał z radości, trzymając ogon Kaido w poteżnych zębach. Już miała go skarcić, gdy zdała sobie sprawę, że VolvE chichocze. Kaido poklepała Egeusza po karku i szepnęła:
"Dzięki. Jesteś niezastąpiony."

Szli w milczeniu. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło, ale...
VolvE nie była juz taka smutna i potem zdobyła się nawet na rozmowę.
Egeusz szedł osłupiały, nie rozumiejąc za co został tak szczodrze pochwalony.
A Kaido... No cóż, W duszy dziękowała losowi za wszelkie wpadki i przypadki, masując jednostajnie swój ogon...

*********
*Ach te babskie gadanie o ciuchach! XD [/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasani




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 10:11, 04 Lut 2006    Temat postu:

Sasani dostrzegła małą postać pośród drzew. Zaczekała aż reszta grupy oddali się, po czy podeszła bliżej.
"Móri, ty głupi kocie, jak mogłeś tak nie odpowiadać!" powiedziała i szybko chwyciła kota po czym przytuliła go do siebie.
Miałem mały problem. Docierały do mnie twoje słowa, ale nie mogłem odpowiedzieć. Coś chyba blokowało dostęp. No ale teraz już jestem. uśmiechnął się Móri jak to tylko kot potrafi. Sasani odwzajemniła uśmiech. Z dużo lepszym humorem dogoniła grupę. Za nią biegł czarny kot.
Ciekawe kiedy będzie postój mruknął.
"A co, zmęczony?"
Nie za bardzo. Po prostu niedługo będzie noc. Trzeba chyba zacząć szukać dobrego miejsca.
Sasani przyznała mu rację. W czasie gdy płynęli przez jezioro kompletnie straciła rachubę czasu....[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dam
Wampir



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta wampirów w Warszawie

PostWysłany: Sob 13:17, 04 Lut 2006    Temat postu:

Lądujemy w lesie OK. - Powiedział Dam. OK. - Odpowiedział smok.Chwilę później smok zanurkował w dół do lasu.Przez kilka minut nie było nic słychać. Później słychać było dźwięk metalu. Nagle słychać tupot skrzydeł i wyleciał smok z Damem, oboje w złotych zbrojach. Smok nie miał zbroji na skrzydłach. Dam miał trzy miecze, dwa w pasie i jeden na plecach, w pochwie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
domka191
Leśny Elf



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:55, 04 Lut 2006    Temat postu:

Cenedess nie ukrywała radości spowodowanej oddalaniem się od tego niegdyś pięknego, ale teraz ohydnego jeziora. Żal jej było stworzeń, które tam mieszkały - nie tylko ryb, lilii, ale także samego Gargeveriera. Tak, nawet jego. W końcu była elfką - kochała wszystkie żywe stworzenia.

Choć wciąż byli na leśnym gościńcu, zbliżali się do gór - elfka nie była pewna, czy Anarion poradzi sobie z chodzeniem po szczytach, choć nie były one strome. Może znalazłoby się jakies przejście pod nimi?... Świeżym leśnym powietrzem oddychało się zupełnie inaczej niż zatęchłym odorem znad Jeziora. Każdemu było lżej, więc i szło się szybciej. Jedynie VolvE była przygnębiona- nic dziwnego. Cenedess wyobraziła sobie, jak by się czuła, gdyby straciła Anariona... Otrząsnęła się i podjechała bliżej niej.
- Hej - powiedziała, sama nie wiedząc co mówi - ona żyje.
VolvE usmiechnęła się lekko.
- Wiem. - odpowiedziała.
***
W końcu słońce zaczęło zachodzić. Wędrowcy ustalili, że noc spędzą zwyczajnie - śpiąc. Wystawi się warty. Ale potrzebna była jakaś polanka, nie mogli przecież spać na drodze. Zaczęli więc zaglądać wgłąb lasu, by znaleźć jakąś. Po pół godzinie poszukiwań Cenedess znalazła wymarzone miejsce na nocowanie - dużą polanę, jakieś piętnaście metrów od skraju lasu. Pokrywała ją trawa i kwiaty, wydzielające ciężką, słodką woń.
- Słuchajcie, znalazłam fajne miejsce. - zawołała, wychodząc na gościniec, gdzie, jak się spodziewała, zebrała się reszta. - Blisko skraju lasu, nie ma potrzeby wchodzić głębiej. Starczy miejsca na nas wszystkich, nawet na Skha-a-aaaaa... -nie zdołała stłumić ziewnięcia :)
- No to chodźmy, na co czekamy? - rzekła Dracia.
***
Pierwszą wartę miała Cenedess razem ze Skha. Strasznie chciało jej się spać, ale miała zajęcie - wykopała troszkę małych roślinek razem z korzeniami i ziemią i wsadziła do lnianego woreczka. "To na wypadek, gdyby góry okazały się jałowe." Nie mogła pozwolic, by i tym razem jej energia magiczna zrównała się zeru. Ale mimo że tak naprawdę nie jej się już spać, zaczęła przysypiać. Złapała się na tym, że "zgubiła" gdzieś pół godziny, choć pewna była, że nie spała... Wkrótce zaczęła mieć podejrzenia co do tych kwiatów. Niewiele myśląc powąchała jeden i aż zakręciło jej się w głowie - prawie natychmiast zamknęła oczy i zasnęła.
***
Obudziła się jakąś godzinę później, Skha nawet chyba nie zauważył, że zasnęła. Rzuciła proste zaklęcie na rozbudzenie i od razu poczuła się lepiej. "Nieszkodliwa, a nawet czasem przydatna magia roślin" pomyślała "Chyba tamci się nie obrażą, jeśli dzisiaj w ogóle ich nie obudzę, tylko dokończę wartę sama..."
Podwoiła zebraną wcześniej ilość zółtych kwiatów, postanawiając sobie w chwilach spokoju "O ile takie będą..." zbadać ich właściwości i zastosowanie. Mogą się przydać*.
***
Słońce zastało ją pochyloną nad towarzyszami i usiłującą ich dobudzić.
- No, wstawajcie...- błagała, ale dopiero po dziesięciu minutach jedna Kaido podniosła się na nogi i przeciągnęła, w bardzo koci sposób. Cenedess opowiedziała jej o mocy żółtych, niepozornych kwiatków.
Dopiero godzinę później zastanowiło ją to, że nie zauważyła i nie usłyszała w nocy ani jednego zwierzęcia.

----------------------------
*Na wrogów na przykład :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaido
White Tiger Youkai



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imperium Agatejskie

PostWysłany: Sob 16:36, 04 Lut 2006    Temat postu:

Kaido obudziła się. Ujrzała nad sobą Cenedess, która z wyrazem ulgi na twarzy wróciła do przyglądania się kwiatom.
"A reszta?" - spytała Kaido, pobudzając ciało do życia potężnym wygięciem kręgosłupa.
"To na nic. Śpią jak zabici" - odpowiedziała elfka, nie przerywając swoich obserwacji.
Kaido przechadzała się w tą i z powrotem, rozmyślając.
Spałam nieczujnie. Po raz pierwszy odkąd podróżuję. Bawiłam się kwiatem i bezczelnie porzuciłam obowiązek czuwania... Inni także nie wyglądają na takich czujnych...
Martensita chrapała potężnie. Kaido podeszła do Skha i delikatnie położyła swój palec na centralnej łusce między jego oczami. Leviathan potrząsnął głową przez sen.
Heh, zawsze coś...
Coś tu nie gra... W innym przypadku już wisiałabym do góry nogami przed jego drgającymi nozdrzami... co się dzieje?

Spojrzała na Cenedess, która powąchała jeszcze raz jeden z tysięcy otaczających ich kwiatów i zachwiała się niebezpiecznie.
"Myślisz, że to one tak na nas działają?" - spytała, podchodząc do niej. Cenedess przerwała rozrywanie łodygi żółtego kwiatka.
- "Aha... Nie tylko na nas."
- "Hę?"
- "Skup się. Co słyszysz?"
Kaido przymknęła oczy i wsłuchała się w las.
- "Nic. Kompletnie"
- "Widzisz. Żadnych dźwięków w ogromnym lesie."
Kaido stwierdziła z przerażeniem, że Cenedess ma rację...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasani




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 18:18, 04 Lut 2006    Temat postu:

Sasani i Móri przed zapadnięciem zmroku odłączyli się od grupy. Demonica wymusiła na Mórim aby powiedział jej gdzie był tak długo. Kot długo opowiadał, aż w końcu odwrócił pyszczek zmieszany.
Sasani zaczął wiesz gdzie my jesteśmy?
Demonica rozejrzała się. Nie wiedziała o co mu chodzi. I wkońcu poznała drzewa.
"O rany! Jak to?!" wykrzyknęła zdziwiona.
No... Najpierw szliśmy na południe, a potem resztą grupy wróciliśmy się na północ. I..... muszę ci coś pokazać... powiedział nie patrząc jej w oczy. Sasani była bardzo zdziwiona jego zachowaniem. Aż dotarli TAM. Demonica rozejrzała się. To była JEJ wioska. Wszystko było..... zniszczone. Nie było tam ani jednego demona. Sasani pobiegła do chatki jej i jej dodziny. Na stole leżała zapisana wiadomość. Brzmiała tak:
Droga Sasani! Mam nadzieję, że kiedyś wrócisz. Może nie będzie nas wtedy już na świecie. W pobliżu wioski czają się dziwne bestie, spodziewamy się ataku. Ta wiadomość jednak zostanie.
Po przemyśleniu sprawy sądzimy, że Glarice wiedziała co robi. Chciała aby choć jedna osoba przeżyła. I wybrała ciebie. Jak wiesz, w rodzinie masz władców demonów: nocy, wody, ognia i powietrza. Po naszej śmierci ty zostaniesz władczynią. Jednak jest jeszcze w twojej rodzinie magik pieśni. Nie jest to za bardzo godny przodek, możesz się go wyrzec topiąc tą wiadomość. Jeśli ją spalisz, nie wyrzekniesz się go. Topiąc wiadomość jednocześnie będziesz musiała pozbyt się Móriego, gdyż był on prezentem od magika. Cokolwiek zrobisz, jesteś władczynią, i te żywioły przyjdą ci na pomoc jeśli je wezwiesz. Cała wioska rówież należy do ciebie. Żegnaj. Chyba atakują...........

Ostatnie zdanie Sasani czytała ze łzami w oczach. Wyczarowała ogień i spaliła wiadomość. Kątem oka zauważyła że Móri odetchnął z ulgą.
"chodźmy stąd." powiedziała i zaczęła penetrować "swoją własność". Znalazła miecz. Długi, lśniący. Wzięła go. Może się przydać. Potem zatrzymała się przy grobie Glarice. Teraz łzy leciały po jej policzkach jak strumienie wody.
"Glarice, dziękuję. Wybacz. I ja wybaczam tobie" szepnęła. Móri przytulił się do jej ręki.
Już czas. Noc mija. powiedział. Sasani przytaknęła i zaczęła szukać innych. Znalazła ich na polance. Wszyscy - oprócz Kaido i Cenedess - spali. Sasani zdziwona podeszła do nich.
"Dlaczego wszyscy śpią"? zapytała zdziwiona.[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trenerka
Rachel Dark



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wydaje mi się, że Łódź

PostWysłany: Sob 21:35, 04 Lut 2006    Temat postu:

Nie mogłam się obudzić. To nie było normalne, zazwyczaj z łatwością się budziła, zwłaszcza po dłuższym odpoczynku. Co się tu u licha dzieje?
„Zauważyliśmy pewną anomalię?
– w głosie brzmiała jak zwykle ironia.
Czy ty tu mieszkasz na stałe? Jeśli tak to płać czynsz!
„Cięty dowcip w każdej sytuacji. Chyba zaczynam cię lubić.”
Zawsze o tym marzyłam…
„Co i rusz pakujecie się w jakąś dziwną sytuację, zwykle niebezpieczną.”
Zauważyłam.
„Ale tym razem przesadziliście.”
Możesz wyjaśnić?
„Tak, śpicie wśród przeklętych kwiatów!”
Bellosom Fernanentus! Dlaczego muszę spać, kiedy moi towarzysze pakują się w niebezpieczeństwo!
„Masz dużą wiedzę, tak to Bellosom Fernanentu popularnie zwany przeklętą stokrotką. Mało znany.”
Przeczytałam sporo zielników, mam nawet parę ze sobą. Karden!* Gdybym nie spała może mogłabym coś zrobić, ale niestety dopóki nie dostanę odtrutki nie ruszę się stąd!
„Myślałem, że jesteś sprytna. Dlaczego mi to mówisz?”
Nie jesteś ślepy. Doskonale widzisz co się dzieje w naszym obozie. Kłamstwo nie pomogłoby mi. Oboje jesteśmy za sprytni, żeby się w to bawić.
„Muszę zapamiętać, że nie należy cię lekceważyć.”
Ciebie też.

------------------------------------
*Przekleństwo, nikt tutaj nie ma pojęcia co dokładnie oznacza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrumrando
Wampir



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 689
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: fioletowa krypta in Goleniów

PostWysłany: Sob 22:07, 04 Lut 2006    Temat postu:

Wkońcu po nużącej podrózy zatrzymali się na łące. Słońce już powoli zachodziło, więc mieli spędzić tu noc. Wyznaczono osoby które miały stać na straży i się wymieniać. Co prawda Mrumi nie została wybrana (ciekawe) ale mimo to i tak nie spała. Widziała, że niektórzy przyspiali, a ona jest wampirem więc nie będzie miała zbytnich problemów. Tylko póxniej będzie spała wzamian cąły dzień. Przynajmniej ominie mnie znaczna część podróży Przez jakiś czas siedziała i obserwowała okolice, póxniej stwierdziła, że ma ochotę na spacer. Cenedess cały czas zbierała rózne rzeczy i pilnowała, Mrumi mogła spokojnie isć.Gdzie idziesz? A Wiesz? Jeszcze nikogo tutaj nie znam. Nagle nadleciał Freaky którego nie widziała od wejścia na łódkę.DZIWISZ SIĘ! Jak mogłeś tak zniknąć!!Była na niego zdenerowana, jak zwykle gdzieś sobie poleciał. Mimo to oboje ruszyli w las. Szli sobie spokojnie, strasznie spokojnie.Jeju jak tu cicho, czy nie ma tu zwierząt nocnych?Dziwił się Freaky.Nie nie sądzę, żeby to było....Nagle mrumrando przerwała, trochę dalej od nich coś zaczęło się ruszać po tem coraz to kolejne krzaki ponownie się ruszały. Wiesz? Może to nawet wiewiór ale lepiej nie ryzykować, wracajmy! Zresztą zaraz słońce wyjdzie.Freaky oderwała się w góre i poleciał na łąkę. Mrumi jak najszybciej pobiegła za nim. Poczułaby, ze to zwierzę, to COŚ napewno nie było zwierzęciem. Jak dobiegła słońce już wychodziła, chciała szybko powiedzieć komuś o tym co widziała, zobaczyła Cenedessi Kaido.Resztą spała. Szybko ruszyła ku nim... jednak oslepiło ją słońce, zmruzyła. Poczuła się strasznie senna. I twarzą glebła się (ehem... poprawna polszczyzna?=P) na ziemię. Zapadła w sen....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracia
Cień



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Gildii

PostWysłany: Nie 13:37, 05 Lut 2006    Temat postu: Kwiatuszki :]

Dracia popatrzyła na polanę.
Oooooo.....Jakie śliczne kwiatuszki.....A niech to! Co się ze mną dzieje? Przecież ja nie lubię żół-
Dracia zachwiała się, i o mało nie spadła z Umbry. Była baaardzo śpiąca.Szybko zmieniła swojego wierzchowca w bransoletkę i zwineła się w kłebek na trawie.Po chwili zaczeła chrapać.
*************************************************************
Dracia obudziła się.Cała Co dziwne,ciągle była śpiąca, choć spała długo.Sama nie wiedząc, co robi, zerwała jeden z kwiatków.Powąchała go, i zatoczyła się lekko.
To chyba te kwiaty powodują, że wszyscy śpią....
Dracia jeszcze ras powąchała kwiatek.
Kichneła.
Błysneło czerwone światło.
Przed nią cała trawa została wypalona.
O rany...To ja potrafię ziać ogniem?
Zrobiła głęboki wdech, i mocno dmuchneła. Błysneły czarno-czerwone płomienie.
Suuuuper! Hmmmm...Trzeba wszyskich obudzić.
Podeszła do Skhy, i kopneła go lekko. Lewiatan nawet nie drgnął.
Dracia wyjeła sztylet, nacieła skórę jaszczura i posypała ją odrobiną soli. Potem powtóżyła tą operację na sobie.
Skha drgnął.
Działa....No to teraz zajmijmy się resztą.Mam nadzieję, że mi to wybaczą...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaido
White Tiger Youkai



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imperium Agatejskie

PostWysłany: Nie 14:51, 05 Lut 2006    Temat postu:

Kaido nachyliła się nad Cenedess, która wykonywała najróżniejsze czynności by lepiej zbadać usypiające kwiaty. Kilka minut później na polankę wkroczyła wampirzyca, którą Kaido wciągnęła kiedyś na łódź.
"Kiedyś"... Heh, w końcu tyle rzeczy się dzieje...
Nagle wampirzyca zachwiała się i wyrżęła twarzą w trawę. Kaido podbiegła do niej i zorientowała się, że ta zasnęła. Odwróciła ją na plecy i pozostawiła ją w objęciach Morfeusza...
WSHAAAM!
Strumień ognia buchnął kilka centymetrów za jej plecami. Odwróciła się błyskawicznie na pięcie i ujrzała Dracię, która zaskoczona patrzyła na czarną bruzdę w ziemi i zwęgloną łodyżkę kwiatka trzymaną w ręku.
"Eee... na zdrowie?" - powiedziała niepewnie Kaido, starając się usmiechnąć.
Dracia obnażyła kły w uśmiechu i podeszła do Skha ze sztyletem w ręku...
"Zaraz.... zaraz! Co ty..." - wykrztusiła Kaido patrząc, jak Dracia załatwia jemu i sobie potężny powód do nie zaśnięcia.
Genialne! - pomyslała, łapiąc się za głowę. Po czymś takim nieprędko znowu zasną...
Podeszła do Dracii z wyciągniętym przedramieniem.
"Szybko, zanim sie rozmyślę."
Zerknęła z wyższością na żółte kwiatki. A potem patrzyła, jak poczerniany sztylet zbliża się do jej ręki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
VolvE-chan




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Musashi

PostWysłany: Nie 16:32, 05 Lut 2006    Temat postu:

Wszyscy poszli spać. Nawet nie zauważyli jak VolvE oddali.ła się od grupy. Była dziwnie śpiąca, ale nie mogła spać. Najchętniej położyłaby sie i zasnęła. Nie mogła.Czuła dziwną woń. Chyba od kwiatów. Od zaginięcia smoczycy nie była sobą. Czuła się jak sflaczała, tylko myśli pomagały jej zyć. Ruszała się z trudem, za to myśli przewijały jej się w głowie z nieludzką prędkością. Nie mogła spać a tak chciała. Nagle zauważyła ze znacznie oddaliła sie od grupy. "A co tam" -pomyslala. Szla dalej. W trawie zauważyla pare spiacych krolikow i lisow. "co tu sie dzieje?" Wyszla z polanki i weszla do lasu. T juz nie bylo tego zapachu. Nagle odeszla cala sennosc. VolvE szla dalej. Nie wiedziala czemu ale szla. Nagle uslyszala ryk. Glosny. Nim zdążyła cokolwoiek zrobić wyskoczył tuż przed nią potwór. Był wielki, wyglądał na silnego. VolvE spojrzała nieprzytomnie na stworzenie przypominające zmutowanego wilka, bez sierści, wielkości Skhy. Potwór na łbie miał dwa rogi. Zakręcone i ostre. Na grzbiecie palił mu się ogień. Znów ryknął gdy spojrzał na volvE.
-Fedur... -Mruknęła. Stworzenmie zasarżowało na nia. Dziewczyna normalnie by sie wystraszyla, ale teraz bylo jej juz to obojetne. Gdy Fedur na nia skoczyl zrobila unik. Za wolnoi. Drasnął jej ramię. Na mech polała sie krew. Nagle VolvE poczula cos czego jeszcze nie czula. Poczula jak wylewaja sie z niej uczucia z ostatnich dni. Cala nienawisc, zlosc, smutek, strachj, troska, bezsilnosc, wielka bezsilnosc, wyszly z niej w jednym momencie. Wyjela miecz. Oczy jej zablyszczaly na czerwono. Z rykiem zucila sie na potwora. Machnela mieczem. Kolczasty ogon uderzyl ja w noge. Wbila miecz w brzuch potwora. Ryknal, na trawe polala sie krew. przejechala po calym brzuchu. Potwor padl. Ogień na jego grzbiecie zgasł. Był za słaby by go utrzymać. W ostatniej chwili wyskoczyla spod jego wielkiego cielska. Ciagle zyl. Normalnie w zyciu nie zmierzyla by sie z takim potworem bez raqee. Fedur wstal znowu machnal ogonem. Uskoczyla. Splunal na nia strumieniem kwasu. Trafil w twarz. VolvE wrzasnela. Rzucila sie na potwora. Wyladowywala na nim cala nienawisc i zlosc do tego miejsca, do miejscaw ktorym stracila Raqee. W powietrzu zobaczyla Dama na smoku. Lecial w jej strone. Chyba uslyszal odglos walki, albo po prostu tedy lecial. Rzucila sie na potwora. Wytracil jej z rak miecz i zaryl pazurami reke. Wsciekla demonica rzucila sie na niego bez zbroi. Wskoczyla mu na grzbiet. Potwor ryknal. Zlapala go za szyje. owinela mu wokol pyska i szyi line, ktora nosila zawsze w kieszeni. Magiczna, nie do przerwania. Potwor zaczal sdzarzowac. Polzyla mu reke na grzbiecie. Uspokoil sie. Po wielu zmaganiach ukazala sie w obozowisku na jego grzbiecie. Wszyscy ktorzy nie spali spojrzeli na nia zdziwieni. ZXalana krwia na grzbiecie potwora wjechala. Znowu poczula ten zapach, sennosc ja zlapala ale nie zasnela. Zdziwila sie ze na Fedura nie dziala moc kwiatow... Spojrzala po twarzach obecnych.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez VolvE-chan dnia Nie 17:32, 05 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dam
Wampir



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta wampirów w Warszawie

PostWysłany: Nie 17:28, 05 Lut 2006    Temat postu:

Dam patrzy na walkę VolvE.Leć do obozu. - Powiedział Dam. Dobra. - Odpowiedział smok. Chwilę później smok już był na ziemi. Słychać było brzęk metalu kiedy lądował.Zeskoczył z niego Dam i pobiegł do grupy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimuś
Przemieniona



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie Górne zwane W-wą

PostWysłany: Nie 17:51, 05 Lut 2006    Temat postu: Powrót wampira :K!!

Już od dawna tropiła drużynę. Niestety przeszkadzało jej trochę obcisłe wdzianko, które miała na sobie. Cóż, wampirzyce muszą mieś styl - taki dopasowany, kieckowy styl... Lepiej nie pytać, jak zdobyła ubranie, a na pewno nie zapytają o to jego poprzedni właściciele :K!! Broń zdobyła z
najwyższym wysiłkiem, zagłębiając się w fale umarłego jeziora (cóż, jej było wszystko jedno :D).

Czasami dobrze być wampirem!! Mogłam dzięki mojej nieśmiertelności zdobyć ten piękny, rzeźbiony łuk z czarnego drewna, 5 magicznych sztyletów, które wracają do właściciela i trującą krew Gargeverier'a. Nażekać nie mogę, ale nie chcę juz do końca życia pić tylko krew!! Na szczęście jestem w stadium przejściowym wampira (pół-wampir) i jeszcze mogę się odmienić, wystarczy mi mędrzec z chatki i medalion

Nagle przykucnęła i zaczęła węszszyć. Wyczuła całą masę różnych stworzeń, kilka starych i kilka nowych...

- Kot... - wyszeptała.

Nagle wpadła na diabelny pomysł.

Cóż, muszę wejść z klasą...

Uśmiechnęła się do siebie i zaśmiała się bardzo głośno dziwnym, nienaturalnym śmiechem.

Czas na zabawę :K!!

......................................................................

Cała drużyna wstała i zaczęła sie przeciągać oraz ziewać. Na usypiające kwiaty raz po raz padały krople krwi.

- Dracia, trochę przesadziłaś z tymi nacięciami - odezwał się Skha, którego rana obficie ciekła.

- Przepraszam... Co jest?? - odwała sie Dracia na widok mgły, która zasnuła łąkę. Mgła gęstniała i przybierała dziwne kształty, jakby jakieś nieznane potwory przybyły z zaświatów. Leviatan próbował zaatakować stwora, ale ten natychmiast zregenerował się. Walka wydawała się bezcelowa, wszystkich nawiedziła jakaś dziwna trwoga przed nieznanym...

Nagle na środku polany pokazała się wirująca bardzo szybko postać. Powoli zwalniała i można było dostrzec jej długie, kręcone czarne włosy i bladą skórę. W końcu przestała wirować i uśmiechnęła się szeroko prezentując swoje śnieżnobiałe zęby. Uwagę przykłuwały jej długie kły.

-Cześć!!

Wszyscy patrzyli na nią ze zdumieniem. Ona na nich z jeszce większym.

- No co, nie poznajecie mnie??

Wydawała się z lekka zasakoczona. Nagle wyraz jej twarzy się zmienił i podeszła kołysząc biodrami do Skhy.

-Krew... świerza krew!!

Jej oczy zmieniły kolor na czerwony i rzuciła ne Leviatana. Zaczęła chłeptać krew z jego rany, lecz szybko przestała.

- Cóż za szaleniec soli rany?? Wiecie, dziękuję ze przygotowaliście się na moje przybycie, ale nie jestem już elfem i nie solę swojego jedzenia!!

Fuknęła jak rozjuszony kot i podeszła jak gdyby nigdy nic do Kaido.

- Masz medalion??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 50, 51, 52  Następny
Strona 16 z 52

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin